21 grudnia 2019

K.N.Haner "Drwal. Miłość, która narodziła się z natury" - recenzja



Tytuł: Drwal. Miłość, która narodziła się z natury
Autor: K.N. Haner
Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 304

Perspektywa gorącego romansu oczami mężczyzny i tajemnicza okładka zapowiadają się bardzo intrygująco i kuszą sporą rzeszę płci pięknej do sięgnięcia po powieść. Czy środek jest równie zachęcający? 

Jason Parker, a więc nasz tytułowy „Drwal” zraniony w przeszłości przez kobietę, która zdradziła go z jego przyjacielem, od wielu lat snuje życie samotnika, zaszytego pośród leśnej przyrody, z dala od ludzi. Sprawia wrażenie mało sympatycznego i odizolowanego. 

„Lubiłem swoją samotnię, bo czułem, że to jedyne miejsce na całym świecie, w którym mogę być sobą. W którym nikt mnie nie ocenia. Nikt mi nie przeszkadza.”

Wszystko jednak zmienia się, gdy poznaje Sam – dziennikarkę, która za wszelką cenę pragnie przeprowadzić z nim wywiad dotyczący tworzonych przez Jasona pięknych, drewnianych rzeźb. Dziewczyna wywołuje w mężczyźnie bardzo skrajne emocje i uczucia, z jednej strony irytując swoją dociekliwością i upartością, z drugiej zaś intrygując i pociągając. W wyniku niezależnych od bohaterów zdarzeń, dziewczyna jest zmuszona spędzić z mężczyzną o wiele więcej czasu niż oboje mogliby sie spodziewać. Jason powoli zaczyna otwierać się przed piękną Samanthą i zmieniać się w pewnego siebie faceta, którym był kiedyś. Wcale nie przypomina już tego pozornie niemiłego, izolującego się od świata mężczyzny, którym zdawał się być na początku powieści. Bohaterowie zaczynają zbliżać się do siebie coraz bardziej i coraz trudniej jest im ukrywać swoje pragnienia względem siebie. Gdy wydawałoby się, że wszystko powoli zaczyna nabierać stabilizacji i tych dwoje ma szansę na coś więcej niż tylko przyjaźń – dziewczyna postanawia nagle wyjechać, zostawiając Jasona z mnóstwem pytań, bez żadnego wyjaśnienia. Co jest powodem zachowania Samanthy? Jaki mroczny sekret skrywa kobieta i jak bardzo uwikła się w niego Jason? Poza tym, kim jest Tony i do czego posunie się aby zniszczyć Jasona i Sam?

K.N. Haner pokazuje w powieści niesamowitą przemianę bohatera, a także uzmysławia, jak bardzo na ludzką psychikę mogą oddziaływać wydarzenia z przeszłości, zostawiając swój ślad. W książce pojawia się wiele pięknych, życiowych zdań, które naprawdę dają do myślenia i choć wiele z nich sobie zapisałam bo bardzo mi się podobały, to poza nimi tak naprawdę nie odnalazłam dla siebie nic więcej. Książkę miałam okazję przeczytać w ramach book tour i jeżeli mam być szczera to z całej książki najciekawsze i najbardziej emocjonujące były komentarze pozostawione przez poprzednich czytelników. Poważnie, nie wiem co bym bez nich poczęła ;) . „Drwala” czytało się dosyć lekko, do tego stopnia, że przeczytałam książkę zaledwie w jeden dzień. Przez pierwszą połowę brnęłam bardzo szybko bo książka była ciekawa, przez drugą połowę – bo chciałam już to mieć trochę za sobą.  Główna bohaterka denerwowała mnie od samego początku i niesamowicie było mi szkoda Jasona, że musiał trafić akurat na nią xD. Dialogi momentami przypominały mi brazylijskie seriale, które choć za dziecka lubiłam, często zasiadając do nich z babcią przed telewizorem, to tutaj jednak nie wyglądały już tak korzystnie. Trochę szkoda, bo gdyby przyjrzeć się jednak nieco głębiej to autorka poruszyła wiele istotnych tematów i problemów, z których można było naprawdę wykrzesać nieco więcej, poczynając wiele pięknych i życiowych przesłań.  

Moja ocena: 5/10
Za udział w book tour dziękuję
@laraczyta

20 grudnia 2019

Alicja Sinicka "Stażystka" - recenzja przedpremierowa





 Tytuł: Stażystka
Autor: Alicja Sinicka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 432


”Ludzka pamięć jest zawodna, nigdy nie stanowi wiernego odbicia przeszłości. W naszym umyśle nie ma raz na zawsze utrwalonych fotografii czy nagrań tego co się wydarzyło. Wspomnienia to jedynie rekonstrukcje zdarzeń. Za każdym razem, gdy do nich wracamy, budujemy je od nowa.”

Klaudia to młoda, piękna kobieta, którą życie niejednokrotnie doświadczyło, dając solidnego kopa. Dziewczyna pragnie coś zmienić, podjąć pracę i uwolnić się od mężczyzny, z którym przez pewien czas się spotykała, a który bardzo ją skrzywdził. W końcu dostaje się na staż do Marka Skalskiego – mężczyzny budzącego respekt wśród pracowników, zainteresowanie wśród obcych i pożądanie wśród kobiet. Jest facetem nie do rozgryzienia, potrafiącym zmieniać się w ciągu jednej chwili z poważnego i stanowczego samca alfa, w ciepłego i namiętnego kochanka, co wzbudza nieodpartą ciekawość bohaterki. Ciekawość ta może jednak okazać się dla niej zgubna. 

„Zastanawiam się, jaki jest naprawdę. A może robi to specjalnie? Pragnie mnie sobą zaciekawić. Raz nagroda, raz kara. Nigdy nie wiem, na czym stoję.” 

Klaudia od samego początku ma mieszane uczucia względem Marka. Mężczyzna bowiem intryguje ją i przeraża … pociąga i irytuje. Co takiego skrywa ten facet? Jakie są jego zamiary wobec dziewczyny i co łączyło go z poprzednimi stażystkami, które jak się okazuje obie poniosły śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach? 

Jest jeszcze Ewa – żona Marka. To kobieta z klasą i dużą dozą pewności siebie. Postrzegana jest jako kobieta o silnej osobowości, lecz jak pokazuje autorka, nawet osoby z pozoru silne, mają swoje słabości. 

Relacja łącząca małżonków jest bardzo skomplikowana, a Klaudia zostaje wplątana w ich grę. Dlaczego Marek pragnie zdradzać swoją żonę? Dlaczego MUSI to robić? Dlaczego Ewa wiedząc o wszystkim daje na to swoje przyzwolenie? Jak się później okazuje wszystko to ma swoje drugie, głębsze dno.  

Alicja Sinicka dawkuje czytelnikowi emocje bardzo stopniowo. Przez cały czas można odnieść wrażenie, że coś „wisi w powietrzu”. Czytelnik czeka na wielkie „buum”, które choć nie następuje zbyt prędko, to jednak gdy już się pojawia zaskakuje niesamowicie. Muszę przyznać, iż Alicja jest moją ulubioną autorką w kwestiach budowania napięcia pomiędzy bohaterami – idealnie potrafi wyważyć namiętność z powściągliwością, doprowadzając tym samym czytelnika do obłędu, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Autorka nie podaje czytelnikowi na tacy namiętności bohaterów – wręcz przeciwnie – dawkuje je powoli, raz przyśpieszając, raz zwalniając akcję. Taki sam zabieg odnajdujemy w „Stażystce”.

Książka podzielona jest w taki sposób, że poznajemy świat zarówno oczami Klaudii, jak i żony Krzysztofa, która według mnie jest bardzo ciekawą i niełatwą postacią. Czytając rozdziały z jej perspektywy w mojej głowie pojawiało się najwięcej pytań. Marek natomiast wciąż jest dla nas jedną wielką zagadką i tak pozostaje w zasadzie do samego końca. 

Książka Alicji Sinickiej, to nie tylko opowieść o namiętności, tajemnicy i zbrodni, jak można odczytać z tyłu okładki. To przede wszystkim powieść o trudnych relacjach, ludzkich błędach, słabościach i pragnieniach. Autorka uzmysławia nam, jak łatwo można wplątać się w zawiłą grę, gdy jest się nieostrożnym, gdy nasze pragnienia biorą górę nad rozsądkiem, a ciekawość jest od nas silniejsza.

Z pełną odpowiedzialnością polecam :) 

Moja ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwo Kobiece

11 grudnia 2019

Pani Bukowa, Pan Buk "Wielki ogarniacz życia we dwoje czyli jak być razem i się nie pozabijać" - recenzja



Tytuł: Wielki ogarniacz życia we dwoje
czyli jak być razem i się nie pozabijać
Autor: Pani Bukowa, Pan Buk
Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 304


Na samym początku pozwolę sobie wyjaśnić pewną rzecz:
Tej książki się nie czyta – ją się pochłania!

„Wielki ogarniacz życia” już od jakiegoś czasu przewijał mi się w Internecie, jednak nigdy nie myślałam o nim w kategorii posiadania go w swojej domowej biblioteczce. Jak to się stało, że postanowiłam przygarnąć go jednak do swojego życia? Sprawa okazała się prostsza, niż można było przypuszczać: pewnego sobotniego popołudnia na targach książki w Katowicach stanęłam z ogarniaczem oko w ... kartkę. Jak to czasami mam w zwyczaju, otworzyłam go na losowej stronie i ujrzałam TO:




Wtedy wiedziałam, że ta książka wróci ze mną do domu, zresztą.. zupełnie jakby wiedziała, że tematyką jedzenia można przekonać mnie do wielu różnych rzeczy. 

Historia skupia się na przeżyciach Adriana Las i Beaty Bukowej, zaczynając się od chwili, w której ta dwójka trafia na siebie. Autorzy w przezabawny sposób poruszają tematy, z którymi spotyka się każdy z nas, który jest w związku – a przynajmniej ja z większością się spotkałam.

Pan Buk i Pani Bukowa pokazują nam m.in. jak zapomnieć o zasadach na pierwszej randce i jak nie prawić komplementów. Razem z nimi przeżywamy ich wspólny shopping i dowiadujemy się jakie daty są tak naprawdę ważne. Bohaterowie w zabawny sposób pokazują, jak przeżyć na weselu w stanie trzeźwym i jak zepsuć wspólny wieczór. Z książki dowiadujemy się również jak razem ze sobą mieszkać i nie przesadzić z podziałem obowiązków. Towarzyszymy bohaterowi, który staje przed trudnym wyborem farby do ścian oraz bohaterce, która uświadamia nam jak nie należy podsłuchiwać. Ostatecznie poznajemy wiele cennych rad, mianowicie jak się pogodzić i jak wyznać miłość nie używając słowa „kocham”. Tych zabawnych i jednocześnie życiowych sytuacji w książce jest oczywiście znacznie więcej, więc szczerze polecam sięgnąć po tą pozycję. 

Książka kupiła mnie przede wszystkim zabawnymi anegdotami, ale co najważniejsze bardzo życiowymi. Bohaterowie z poczuciem humoru i przymrużeniem oka  poruszają kwestie, z którymi niejednokrotnie zmagają się ludzie, którzy rozpoczynają swoją wspólną drogę życia. Dzięki tej książce można spojrzeć na pewne sytuacje z dystansem. Książka pozwala nam zrozumieć zachowania naszej drugiej połówki i spojrzeć na niektóre sytuacje jej oczami. 

Moja ocena: 10./10

8 grudnia 2019

Agnieszka Kaźmierczyk "TOPIELICA ZE ŚWITEZI" - recenzja





 
 
Tytuł: TOPIELICA ZE ŚWITEZI
Autor: Agnieszka Kaźmierczyk
Wydawnictwo: WasPos
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 494


„TOPIELICA ZE ŚWITEZI” Agnieszki Kaźmierczyk na długo pozostanie w mojej pamięci, nie tylko dzięki magicznemu klimatowi, jaki stworzyła autorka, ale także przez wgląd na to, iż jest to moje pierwsze w życiu spotkanie z fantastyką. Z początku obawiałam się tego, czy powieść przypadnie mi do gustu – zwłaszcza, że jej objętość jest imponująca. Na szczęście moje obawy zostały rozwiane wraz z pierwszymi stronami, a gdy tylko zdarzyło mi się pomyśleć, że akcja zaczyna zwalniać - w tej samej chwili autorka postanawiała przyśpieszyć tempa wydarzeń i wprowadzać niespodziewane zwroty akcji. 

Książka Pani Kaźmierczyk to przede wszystkim opowieść o trudnych i zarazem pięknych relacjach, walce o siebie oraz zgłębianiu wiedzy o historii rodzinnych „korzeni”. Nawiązując do „Świtezianki” Adama Mickiewicza wprowadza czytelnika w świat pełen magii i fantastycznych postaci, znanych z tradycji Słowiańskich. Połączenie obyczaju i fantastyki idealnie ze sobą współgra, a główni bohaterowie – Wojtek i Swietlana – już od samego początku zyskują sympatię. 

Wojtek wraz z ojcem przeprowadza się na Białoruś po śmierci matki. Nowa szkoła, znajomi… wydawałoby się, że nic nadzwyczajnego. Jednak ta decyzja zmienia całe jego życie. Gdy poznaje Svietlanę, nic nie jest już takie jak dawniej. Pomiędzy bohaterami rodzi się wyjątkowa więź którą autorka przedstawiła po  mistrzowsku. Ich relacja, choć z jednej strony wydaje się być piękna i ciepła, pełna poświęceń i wzajemnego zrozumienia – okazuje się nie być do końca przejrzysta. 

Kim dla siebie są?
Kim chcą dla siebie być?
I kim dla siebie pozostaną? 

Wkrótce chłopak dowiaduje się, kim tak naprawdę jest jego przyjaciółka – wodją, która co noc wraca do jeziora Świteź, nad którą ciąży okropna klątwa. Wojtek postanawia zrobić wszystko co w jego mocy, aby nie tylko wyciągnąć dziewczynę z tarapatów i zdjąć ciążącą na niej klątwę, ale także pragnie pomóc jej w odnalezieniu samej siebie, rodziny i upragnionej wolności. Jak się okazuje to zadanie wcale nie należy do najłatwiejszych, a konsekwencje jakie będą musieli ponieść niejednokrotnie zaskakują czytelnika. Pomagając dziewczynie Wojtek przekonuje się o istnieniu wielu niezwykłych istot: duchach lasu, ondynach, łojmach i południcach. 

Książka podzielona jest na części i w kolejnej z nich bohaterowie po latach spotykają się ponownie. On ma dziewczynę, która jest bardzo pewna siebie i na każdym kroku pragnie go kontrolować, a Ona kolegę, który od dawna walczy o jej względy.  Pomimo tego bohaterowie już od pierwszego spojrzenia na siebie wiedzą, kim zawsze dla siebie byli i co do siebie czują. Jednak czy to wystarczy, aby mogli żyć razem szczęśliwie? Gdy wydawałoby się już, że ich przyszłość jest na dobrej drodze, autorka postanawia ponownie skomplikować sytuację i to w najmniej spodziewanym momencie. 

„O prawdziwej miłości nie trzeba mówić, nie trzeba jej analizować, zadawać sobie pytań… Zwyczajnie wiesz, że zagościła w twoim sercu. Nie myślisz o tym, tylko to czujesz.”

Bardzo podobało mi  się idealne wyważenie wątku obyczajowego z fantastyką. Nadało to nie tylko różnorodności, ale również wzajemnie się uzupełniało. Autorka rozbudziła czytelniczą wyobraźnię, skłoniła do refleksji i uświadomiła, że w życiu nigdy nie jest tak, że wszystko jest albo czarne, albo białe, a niespodziewane zawsze może czaić się za rogiem.  

Moja ocena: 7/10 

Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwu WasPos