Tytuł: Jestem mamą
Autor: Katarzyna Tubylewicz (red.)
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 171
Po książkę sięgnęłam z konieczności wyższej, jaką
jest mój doktorat. Jak to bywa z tego typu literaturą byłam przekonana, że
przebrnięcie przez nią (zwłaszcza, że mamą nie jestem) będzie dla mnie drogą
przez mękę. Ku mojemu zaskoczeniu, książkę pochłonęłam zaledwie w dwa dni, a
jej treść okazała się na tyle interesująca, że postanowiłam napisać o niej
kilka słów.
Książka stanowi zbiór opowieści młodych kobiet, które
opisują początki swojego macierzyństwa, a także czas ciąży. Kobiety opowiadają
zarówno o tych dobrych aspektach, jak i złych, podejmując kwestię tego, jak
macierzyństwo je wzbogaciło i uszczęśliwiło, ale również nie szczędzą wywodów
na temat trudów ich macierzyństwa, tego z czym sobie nie radziły, co ich
irytowało i smuciło.
Poznajemy mamy w związkach szczęśliwych
oraz mamy samotne, a ich opowieści pochłania się jednym tchem, wczuwając w
sytuację każdej z nich.
„Jedno jest
pewne” żadna mama nigdy nie staje się mamą w pełni ukształtowaną, macierzyństwo
to proces, ciągła nauka, bo wychowując nasze dziecko, same jesteśmy przez nie
wychowywane”
Uważam, że po tą książkę mogą sięgać zarówno
przyszłe, jak i obecne mamy, a szczególnie osoby, które przygotowują się powoli
do podjęcia decyzji o dziecku. Dzięki tym opowieściom można uświadomić sobie,
że nie da się być mamą idealną, a także, że można być nią na różne sposoby.
Kobiety, snujące opowieści o swoich doświadczeniach uzmysławiają innym matką,
że nie są one same na świecie z trudnościami, z którymi niejednokrotnie się borykają. A o jakie trudności chodzi? Tego dowiecie się z książki i myślę,
że warto wiedzieć o sprawach, które są w niej poruszane, a także poznać możliwe
sposoby radzenia sobie z nimi.
W książce nie brakuje również tematyki dotyczącej
relacji pomiędzy partnerami po pojawieniu się dziecka. Relacje te bywają różne:
czasami się umacniają, a czasami nastaje dystans i oddalenie się od siebie.
Według teorii autorek dziecko wcale nie psuje relacji pomiędzy mężczyzną i
kobietą – ono jedynie pokazuje jaką ta relacja tak naprawdę była.
Poza opowieściami kobiet, w książce znajdują się
również krótkie informacje o nich, a także zdjęcia, co pozwala lepiej wczuć się
w historię danej postaci. Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić tą pozycję.
Moja ocena: 8/10
Coś w tym jest, że czasem dziecko pokazuje prawdę o relacji, choć lepiej, żeby wyszła ona wcześniej. Książka myślę, że wartościowa. Ciąża i macierzyństwo to czas, który zmienia wszystko i wiele kobiet się tego obawia.
OdpowiedzUsuńAle Ty już jesteś gotowa, więc no ten... Do roboty :D
Ja się zaczytuję narazie 😁. Przy okazji doktoratu sporo ciekawych rzeczy się dowiem. A książka faktycznie wartościowa, z jedmej strony podnosi na duchu, z drugiej uświadamia, że nie zawsze jest cukierkowo 😊 Szczególnie cenny jest fakt, że rozdziały są przedstawione z perspektywy mam i można poznać ich subiektywne odczucia 😆
Usuń